„Skrzypek na dachu” w wykonaniu Teatru Muzycznego z Łodzi
- Szczegóły
- Utworzono: 09 wrzesień 2017
W dniu 9 września 2017 roku uczestnicy Klubu Seniora po raz pierwszy mogli w kieleckiej Kadzielni podziwiać musical „Skrzypek na dachu” w wykonaniu Teatru Muzycznego z Łodzi, wyreżyserował - Jan Szurmiej, który wiernie odtworzył klimat obyczajowy malutkiej Anatewki gdzieś daleko na Ukrainie i jej żydowskiej społeczności. Piękne piosenki i brawurowe chóry, znakomita choreografia i stylizowane kostiumy – wszystko to składa się na przedstawienie, doskonale wpisujące się w tradycję niezliczonych realizacji tego musicalu na całym świecie i od lat cieszy się uznaniem publiczności. Na scenie prezentuje się blisko 100 artystów w otoczeniu wyjątkowej scenografii!
Główny bohater – ubogi mleczarz Tewje, ojciec pięciu córek, zmaga się z codziennością, prowadząc filozoficzne rozmowy z Bogiem. Dzięki nim odnajduje radość życia i nie traci nadziei na lepsze jutro. Bo przecież „skoro jest tak źle, że nie może być już gorzej, to może być tylko lepiej”. Czyż nie jest on podobny do każdego z nas, kiedy zamartwia się nad swoim ubogim życiem i marzy o bogactwie? Któż z nas nie potrafi zanucić kultowej piosenki z musicalu „Gdybym był bogaczem”?
W Anatewce – ukraińskiej wiosce zamieszkiwanej przez Żydów – ważną rolę odgrywa tradycja. To ona kieruje życiem mieszkańców osady i to jej jest ono podporządkowane – małżeństwa zawierane są przy udziale swatki, a kobiety nie mogą bawić się wspólnie z mężczyznami. Jak mówią bohaterowie musicalu – „bez tradycji ich życie byłoby chwiejne jak ten skrzypek na dachu”.
„Tradycja” to jednocześnie utwór muzyczny, otwierający historię i wprowadzający widza w świat żydowskiej wioski. Umiejętnie wyreżyserowany i odegrany – stanowi doskonałe preludium do dalszej części sztuki.
Ku zaskoczeniu i początkowej niechęci Tewjego, jego córki sprzeciwiają się obowiązującej „od zawsze” tradycji, łamiąc fundamentalne zasady w imię własnego szczęścia. Mleczarz rozmyśla nad słusznością ich wyborów, wypowiadając jedną z moich ulubionych kwestii – „ale z drugiej strony…”. Przychodzi jednak chwila, kiedy zrozpaczony ojciec wykrzykuje: „Nie! Nie ma drugiej strony!”, wyrzekając się swojej ukochanej córki, swojego „drogiego kwiatuszka”.